Cele programu Wisła

Cele programu Wisła

Przypomnijmy w skrócie, czemu ma służyć "Program Wisła", któ&shy;rego częścią (bynajmniej nie najważniejszą) ma być transportowa-ener&shy;getyczna "Kaskada Wisły", to znaczy przegradzenie całego jej biegu trzydziestoma pięcioma stopniami wodnymi&nbsp;<br> (z których cztery już ist&shy;nieją).&nbsp;<br> Cele "Programu Wisła" są następujące:<br> A. Zgromadzenie możliwie dużych ilości możliwie czystej wady<br> dla przemysłu i miast.<br> B. Zasilanie wymagających nawodnienia obszarów rolniczych.<br> C. Ochrana przed powodziami.<br> D. Przekształcenie Wisły w dogodną i tanią arterię żeglugi.<br> E. Produkcja "białego węgla" przy stopniach wodnych.<br> F. Podwyższenie walorów turystycznych i rekreacyjnych.<br> Takie są cele. Bardzo ważne cele. Cele zasadnicze - zwłaszcza A. i B.&shy; dla gospodarczej przyszłości kraju. Teraz rozważmy więc, jak się dla tych celów ma pomysł skaskadowania Wisły, przekształcenia jej w ciąg sztucznych zbiorników.<br> ad. A. Ten punkt, kluczowy, ma niewielki związek z "kaskadą" &shy;ogromny natomiast&nbsp;<br> z budową kilkuset wielkich i paru tysięcy małych oczyszczalni ścieków nad Wisłą i jej dopływami. One powinny mieć absolutny priorytet w obrębie "Programu Wisła". Czyściejsze wody można będzie wprost lub na nieznacznym uzdatnieniu wykorzystywać w większości procesów technologicznych, ewentualnie też (po przefil&shy;trowaniu) dla zaopatrzenia ludności. Niektóre stopnie wodne w pobli&shy;żu przemysłowych gigantów, jak Przewóz koło Nowej Huty, są wpraw&shy;dzie potrzebne, ale w żadnym razie nie musi ich być aż tyle. Istnieją zresztą inne możliwości zapewnienia wady przemysłowi: przerzuty ze zbiorników retencyjnych, a dla technologii najbardziej wymagających&shy; wykorzystanie wód głębinowych.<br> ad. B. Dla rolnictwa kaskada Wisły jest bez znaczenia, a nawet szkodliwa (strata żyznych ziem pod zbiorniki wodne). Dla nawodnień wodę należy gromadzić wysoko, to jest w licznych wielkich i ma&shy;łych zbiornikach, zbudowanych na dopływach Wisły, w ich górnym biegu. Z tych zbiorników siecią kanałów i rowów melioracyjnych wada powinna grawitacyjnie, bez kosztownego pompowania, spływać tam, gdzie jej brakuje. Zbieranie wody nisko, w korycie Wisły, jest z rol&shy;niczego punktu widzenia bez sensu.<br> ad. C. Zbiorniki kaskady Wisły będą pomocne w minimalnej tylko mierze dla zapobiegania powodziom - żeby spełniały inne cele mu&shy;szą być napełnione. Czyli nie będą mieć rezerwy objętości dla przy&shy;jęcia fali powodziowej. W eliminowaniu powodzi decydującą rolę mogą i muszą mieć zbiorniki retencyjne na wiślanych dopływach, szczegól&shy;nie karpackich.<br> ad. F. Pomińmy ten temat, traktowany w "Programie, Wisła" jako wabik dla zjednania społecznej przychylności. Rzeka swobodnie pły&shy;nąca (byle czysta) miałaby znacznie większe walory turystyczno-re&shy;kreacyjne niż łańcuch sztucznych jezior. Dla amatorów mamy w Pol&shy;sce obfitość jezior pięknych i prawdziwych, naturalnych.<br> Pozostają zatem, do szczegółowszego rozważenia, punkty D. i E.<br> Najbardziej zainteresowani kaskadą Wisły są żeglugowcy i energetycy.<br> Ale ich interesy nie są tożsame, a były i bywają sprzeczne. Już za Pia&shy;stów&nbsp;<br> i Jagiellonów uwidocznił się głęboki konflikt interesów między flisakami, którzy domagali się od królów i sejmów swobodnego prze&shy;pływu, a młynarzami, którzy piętrzyli wodę, by siłę jej spadku wyko&shy;rzystać do produkowania mąki. Ów spór w zmodyfikowanej postaci przetrwał do dziś.<br> Energetycy chcą licznych jak najwyższych spiętrzeń. Żeglugowcy woleliby rzekę na kształt ocembrowanego kanału, równiutką i z jak najmniejszą liczbą śluz. Energetycy<br> z apetytem patrzą na Wisłę Dol&shy;ną, żeglugowcy zaś na Górną przede wszystkim.<br> Energetycy mają mocny argument na poparcie swej opcji: Włocła&shy;wek 162 megawaty to niby niewiele przy elektrowniach cieplnych, których moc liczy się w tysiącach, ale megawat megawatowi nierówny. Te z wody lepsze. Raz, że nie trują powietrza. Dwa, ,że eksploatacja znacznie tańsza, niemal darmowa. Trzy, że są idealnie "elastyczne", większą część ich potencjału można włączyć w dowolnym momencie, za naciśnięciem guzika - na przykład na godziny szczytu albo w ra&shy;zie awarii innej elektrowni i tak samo wyłączyć je, gdy&nbsp;<br> w systemie energetycznym jest nocny, "niż" poboru mocy. Druga część potencjału, na ogół znacznie mniejsza, pracuje natomiast bez przerwy - bo Wisła stale płynie, nie można całkiem zamknąć przepustów i pozbawić wo&shy;dy jej koryta poniżej zapory. A skoro Wisła płynie, to bez przerwy leci sporo "darmowych" kilowatogodzin. Włocławek już po sześciu latach spłacił państwu nie tylko samą elektrownię, ale cały wielofunkcyjny stopień piętrzący (o pewnych jego właściwościach negatywnych bę&shy;dzie mowa w innym miejscu). Zresztą te negatywy mają zanikać, gdy zbuduje się następne zapory, gdy Włocławek przestanie być na Dolnej Wiśle samotnikiem-dziwolągiem. Inż. Marian Hoffman, który zajmuje się elektrowniami wodnymi, popada - gdy mowa o kaskadzie Dolnej Wisły - w rozmarzenie. Na jeden sygnał w tym samym momencie, czyli systemem przewałowym, ruszą turbiny Wyszogrodu, Włocławka, Ciechocinka, Solca Kujawskiego, Grudziądza i Piekła. Tyle wody, ile ubywa ze zbiornika, zaraz przybywa z wyższego, poziom stały, żadna barka wiślana nie osiądzie na mieliźnie, żadna ryba nie znajdzie się na piasku. A prąd leci: 1300 megawatów, jedna trzecia mocy, którą można wycisnąć ze wszystkich razem polskich rzek. A gdyby jeszcze dodać mniejsze elektrownie na Wiśle Środkowej i te malutkie, na Gór&shy;nej...<br> Żeglugowcy kręcą nosem. Owszem, Wisła Dolna ich interesuje, między Warszawą&nbsp;<br> a Gdańskiem istnieją potrzeby transportowe, ale ni&shy;gdy przenigdy Dolna nie będzie miała takiego znaczenia transportowe&shy;go jak Górna. Ona musi odkorkować Śląsk. PKP nie daje już rady. Przynajmniej kilkanaście milionów ton węgla dla Skawiny, dla Krako&shy;wa, dla Nowej Huty, dla Połańca trzeba przerzucić na barki. Ale Górna Wisła jest wąską i płytką rzeczułką, więc tam niezbędna jest budo&shy;wa stopni wodnych, które podniosą poziom wody i umożliwią żeglugę dużych jednostek, opłacalnych ekonomicznie. Górnej bezwzględnie na&shy;leży się priorytet!<br> Gdy energetyka molestowała: Dolna! - a żegluga: Górna! &shy;uchwalony został "Program Wisła", który z salomonową konsekwencją, chociaż ku powszechnemu zdumieniu fachowców, rozstrzygnął spór: Dolna, Górna i Ś r o d k o w a!<br> O Środkową nikt się poprzednio specjalnie nie upominał. Z kilku&shy;dziesięciu koncepcji i programów inżynierskich, jakie zrodziły się w ostatnim stuleciu, prawie żaden nie nalegał na kanalizację czy kaska&shy;dowanie Wisły Środkowej - a tylko na jej r e g u l a c j ę; to zupełnie co innego. Nie jest jasne, kto i dlaczego nagle wpadł na ten nowatorski pomysł. Podobno sam Pierwszy, lubiący przedsięwzięcia z rozmachem. Niewątpliwie, kaskada całej Wisły wygląda na makietach bardziej efek&shy;townie niż zabudowa stopniami wodnymi jej górnego i dolnego biegu, z pozostawieniem hydrotechnicznej dziury pośrodku.<br> Taką decyzję mogli też podszepnąć żeglugowcy, operując argumen&shy;tem pozornie nieodpartym: skoro po Górnej Wiśle mają pływać zesta&shy;wy pchane o nośności 3600 ton, skoro takie same zestawy przewidzia&shy;ne są dla Dolnej, to przecież nie można środka Wisły pozostawić w sta&shy;nie wpół naturalnym, gdyż te żeglugowe jednostki żadną miarą nie zdołają się przecisnąć po jej płyciznach.<br> W tym sęk, że wcale nie muszą się przeciskać, bo nie miałyby cze&shy;go wozić.<br> Maleńki wykład z ekonomiki transportu. Wielkie elektrownie, fa&shy;bryki, huty i miast.? Położone nadGórną Wisłą potrzebują mniej więcej 20 milionów ton węgla rocznie. Tyleż mniej więcej uda się zała&shy;dować w zaprojektowanym Porcie Tychy, o ile przebrnie się wszelkie kłopoty lokalizacyjne, techniczne i finansowe. O tyle odciąży się PKP. Bilans się należycie zamyka. Inwestycja jest sensowna, pytanie tylko, kiedy będzie nas na nią stać.<br> Powiedzmy, że zostanie jeszcze nadwyżka kilku milionów ton wę&shy;gla,którą dałoby się zawieźć Wisłą do Gdańska. Ale po co? Królowa naszych rzek ma kształt ogromnego&nbsp;<em>"S",&nbsp;</em>więc droga barek do Gdańska jest tak wydłużona, że transport Wodny, chociaż dużo tańszy od ko&shy;lejowego na jednakowym odcinku, przestaje się opłacać. Odra, niemal prosta, jest wobec PKP konkurencyjna, Wisła - nie. Tę część węgla, którą przeznaczamy na eksport, lepiej do portów transportować Odrą i magistralą węglową PKP. Gdy zaś rozwinie się Zagłębie Lu&shy;belskie i zacznie dostarczać węgiel na eksport (oraz do Warszawy i ele&shy;ktrowni Kozienice), to wystarczy zbudować parę stopni kaskadujących Wisłę między ujściem Wieprza i ujściem Narwi. Wraz z projektowa&shy;nym Kanałem Lubelskim do kopalń stworzy to system dogodnej że&shy;glugi, bez jakichkolwiek inwestycji na południowym, tym najpiękniej&shy;szym odcinku Wisły Środkowej.<br> Z programu budowy trzydziestupięciu stopni Wodnych "Kaskady Wisła" można - to mój wniosek - skreślić raz na zawsze sześćstopni: Dęblin, Puławy, Zastów, Solec, Popów i Piotrowice (a pewnie jeszcze dwa na Wiśle Górnej - Koćmierzów i Machów) bez żadnych ujemnych skutków dla "Programu Wisła", oprócz rezygnacji z 230-250 megawa&shy;tów mocy. Jest to, ilość znikoma, równoważna jednej dużej turbinie cieplnej.<br> Jeśliby taka decyzja zapadła, jeśli od ujścia Sanu do ujścia Wieprza zostawimy Wisłę taką, jaka jest, to co się zmienia w „Programie Wi&shy;sła"? Jak to Wpłynie na jego cele, wyżej wyłuszczone w punktach<br> od A. do F.?<br> A. W zakresie zaopatrzenia w wodę miast i przemysłu nie zmienia się nic, ani korzystnie; ani niekorzystnie.<br> B. Dla rolnictwa zysk: ocala się przed zalaniem bardzo cenne łąki, sady&nbsp;<br> i pola Lubelszczyzny i Kieleckiego.<br> C. Na kształtowanie się zagrożenia -powodziowego nie wpłynie to ani dodatnio, ani ujemnie.<br> D. Niewielkie ładunki lokalne żegluga będzie mogła wozić lżejszym taborem, pod warunkiem wykonania tanich i prostych regulacji, które nie niszczą krajobrazu;&nbsp;<br> a strumienia wielkich ładunków i tak na tym odcinku nie ma.<br> E. Stratę paruset megawatów z ogromną nawiązką zrekompensuje oszczędność przynajmniej kilkudziesięciu miliardów złotych, które trze&shy;ba by przeznaczyć na (zbędne poza tym) stopnie wodne.<br> F. Dopiero na takim tle ekonomicznych "korzyści z zaniechania" kaskadowej zabudowy Wisły Środkowej (ściślej: jej południowej po&shy;łówki), można bezceremonialnie powiedzieć, że ocaliłoby się w ten spo&shy;sób jeden z najcenniejszych zabytków naturalnego pejzażu naszego kraju, najpiękniejszy fragment Wisły, rzeki-symbolu.<br> Gdyby racje ekonomiczne mówiły: milcz serce, bo tu chodzi o żo&shy;łądek narodu - argumentacja za ochroną piękna przyrody i tradycji kulturowej byłaby bezsilna i niepoważna.<br> Ale racje gospodarcze mówią: po co zwiększać i tak przeogromne koszty "Programu Wisła" o budowę sześciu (lub ośmiu) stopni, bez któ&shy;rych nie ucierpi żaden z istotnych punktów programu, a rolnictwo na&shy;wet. zyska?<br> Dlatego, wbrew technokrato-fantastom, jest szansa, że przełom Wisły przez Pas Wyżyn na zawsze pozostanie rezerwatem wspaniałego krajobrazu ojczystego.